Wrocław w trakcie powodzi - wrzesień 2024.
Od kilku dni wielka powódź pustoszy miasta południowo-zachodniej Polski. Wielu ludzi straciło swój dobytek a niektórzy nawet dach nad głową. Większość powodzian ma zniszczone domy i mieszkania. W całej tej tragedii należy także zaznaczyć, że wielu z nich to akwaryści, którzy prowadzą swoje akwaria...
Niniejszy tekst powstał pod wpływem strasznych wydarzeń, które miały miejsce w Polsce również w roku 1997. Wtedy to, mieszkając we Wrocławiu, byłem świadkiem, jak miasto na wiele dni pozostało bez prądu, a woda z kranu była brązowa, ponieważ tereny wodonośne także zostały zalane przez powódź. W efekcie, we Wrocławiu akwarystyka doznała ogromnych strat – wszystkie organizmy akwariowe padły, a akwaria musiano zlikwidować. To był prawdziwy Armagedon. Moje trzy akwaria także zostały zniszczone: największe, roślinne o pojemności 140 litrów z rybami jajożyworodnymi, 50-litrowy zbiornik z neonami Innesa oraz 75-litrowe akwarium z korzeniami i roślinami pływającymi, gdzie miałem harem prętników karłowatych. Dla mnie, jako nastolatka niezarabiającego, to była ogromna tragedia, ponieważ wszystko, co inwestowałem w moją pasję, wymagało wielu poświęceń, finansowanych głównie z mojego skromnego kieszonkowego.
Niedawna powódź skłoniła mnie do napisania artykułu, który mógłby pomóc akwarystom w ochronie ich zbiorników. Z własnego doświadczenia - problem ten znam od lat - wiem, jakie wyzwania się pojawiły i jak można zminimalizować wpływ powodzi na akwaria. Chciałbym podzielić się tą wiedzą. Ważne jest rozróżnienie, czy akwarium znajduje się w domu na obszarze zagrożonym powodzią bezpośrednio lub pośrednio. Jeśli istnieje ryzyko zalania, należy przenieść małe akwaria - do 60-80 litrów - w bezpieczne miejsce lub w przypadku większych zbiorników, odłowić ryby i przenieść je do innej nieruchomości, wykonując półrestart, czyli reaktywację akwarium z użyciem starej wody i filtra. Działania te należy podjąć co najmniej 3-4 dni przed przewidywanym przybyciem fali powodziowej. Później może zabraknąć czasu, gdyż ochrona domu i mienia przed wodą stanie się priorytetem, a akwarium - zapewne mniej ważne.
Jednak skutki powodzi dotykają nie tylko osób zalanych ale i tych, którzy zamieszkują okoliczne nie zalane tereny, na które powódź również pośrednio oddziałuje. W 1997 roku Wrocław był zalany w 40% a mimo to padły wszystkie akwaria - 100% zbiorników na terenie miasta, gdyż we Wrocławiu nie było wody i prądu. Wyrokiem dla zbiornika akwariowego może okazać się nie tylko zalanie nieruchomości, w której się ono znajduje ale również to, że zabraknie prądu i bieżącej wody w naszym miejscu zamieszkania. W dzisiejszych czasach są już nieco większe możliwości zabezpieczenia się w tych kwestiach niż w 1997 roku... Rzeczą najważniejszą będzie zorganizowanie sobie jeszcze przed powodzią zapasu wody - np. w beczce 80 czy 100 litrów. Można ją sobie ustawić w pokoju, łazience, w piwnicy, w garażu lub na balkonie. Jedyną różnicą będzie tutaj to, że w przypadku przetrzymania takiej pełnej beczki w mieszkaniu woda w niej będzie cieplejsza. Taka beczka pozwoli na 3-4 podmiany w średniej wielkości zbiorniku akwariowym.
Kolejną kwestią jest zabezpieczenie sobie dostępu energii. Warto zaopatrzyć się w minimum 3 powerbanki o dużej pojemności - np. 20 000 mAh. Takie magazyny energii nie pozwolą co prawda na pracę oświetlenia czy ogrzewania w akwarium ale umożliwią podpięcie napowietrzacza działającego na USB. Tego typu urządzenie może działać nawet przez kilka dni na jednym powerbanku co umożliwi odpowiednie natlenienie wody. Oczywiście te urządzenia należy naładować przed wystąpieniem powodzi. Mini napowietrzacze na USB są dostępne w sprzedaży internetowej i zwykle pobierają bardzo mało energii - np. 1 W/h.
Wkłady filtra nie przetrwają w akwarium bez prądu, więc należy cały filtr usunąć z akwarium, gdy prąd zostanie całkowicie wyłączony. Kwestię usuwania azotanów jak i azotynów z wody w tym wypadku powinny załatwić nam podmiany wody. Dysponując dużą beczką (czym większa tym lepiej) i napowietrzaczem z USB rozwiążemy doraźnie problem filtracji, natlenienia i ruchu wody. W takim wypadku będzie to stanowić absolutne minimum do utrzymania akwarium przy życiu. Zbiornik nie będzie w tym czasie ogrzewany ale to nie będzie jakiś duży problem, gdyż powodzie w naszym kraju występują głównie późną wiosną, latem lub wczesną jesienią kiedy temperatura pokojowa z reguły nie spada poniżej 21-22C. W przypadku większości gatunków ryb akwariowych będzie to zakres temperaturowy, który pozwoli na przetrwanie ryb w naszym zbiorniku akwariowym (gatunki bardziej ciepłolubne jak np. żaglowce czy paletki w tak niskich temperaturach zapewne nie przeżyją, więc tego typu ryby należy ewakuować do mieszkań, gdzie prąd jest dostępny). W celu zabezpieczenia akwarium przed wychłodzeniem należy do minimum ograniczyć otwieranie okien. Pokrywa na akwarium jest wówczas konieczna, gdyż pomaga zatrzymać ciepło poprzez ograniczenie parowania ciepłej wody. W czasie powodzi, gdy nie ma dostępu do prądu i wody wszystkie organizmy akwariowe karmimy minimalnie. Chodzi tu o to, żeby ryby nie miały zbyt dużej przemiany materii, gdyż w takich warunkach mamy ograniczony wpływ na oczyszczanie wody. Wówczas próbujemy utrzymać zbiornik aż do momentu włączenia prądu co może trwać nawet dwa tygodnie. Gdy prąd się pojawi od razu zwiększamy cyrkulację wody i włączamy grzałkę akwariową. Wody w kranach może nie być nieco dłużej. Problem ten można również częściowo rozwiązać doraźnie poprzez wodę dostarczaną z beczkowozów i poprzez zakup baniaków z wodą (np. 5 l.). Powódź z roku 1997 roku pokazała, że woda która pojawiła się w kranie jeszcze długo nie była zdatna do celów spożywczych, gdyż proces odkażania terenów z ujęciem wody był dosyć czasochłonny. Pewnym obecnym rozwiązaniem może tu być posiadanie filtra RO (odwróconej osmozy), który potrafi przefiltrować tak zanieczyszczoną wodę powodziową do użytku, jednak będzie się to odbywać kosztem szybkiego zużycia wkładów. Ostatnią kwestią są pokarmy żywe i mrożone. Gdy prąd zostanie odcięty - wszystkie mrożonki będą do wyrzucenia. Również pokarmy żywe, które wymagają do hodowli energii jak np. solowiec czy rozwielitka staną się niedostępne. Dlatego warto przyzwyczajać ryby do pokarmów suchych i to nawet u gatunków, które powinny być skarmiane pokarmami tylko żywymi i mrożonymi. Jeżeli ich dietę będę stanowić np. w 5% pokarmy paszowe to raczej nie powinno się to zbyt negatywnie odbić na ich zdrowiu a w przypadku powodzi będziemy mieć jakiś zamiennik. W przypadku ryb bardziej wybrednych warto zaopatrzyć się również w karmę liofilizowaną i suszone bezkręgowce, które mogą być chętniej konsumowane niż pokarmy suche. Trzeba jednak pamiętać by przed podaniem je dobrze namoczyć. Kończąc - nikomu nie życzę takich sytuacji, jakie opisałem powyżej. Jednak mieszkając w miejscowości nad większą rzeką należy się liczyć z możliwością powodzi - zwłaszcza w południowej Polsce. Ważne jest również śledzenie lokalnych komunikatów i informacji związanych z powodzią. Warto zaopatrzyć się w przenośne radio i baterie, które nam to umożliwią.
Tommy Aquario.