Zdjęcia: Adam Schweda, Różne gatunki Rotala spp.
Myśląc o Rotalach, większość akwarystów ma przed oczami Azję, bo właśnie z tego kontynentu pochodzą najpopularniejsze gatunki tych roślin. Rotale jednak nie są zarezerwowane tylko dla Azji, ponieważ jest to rodzaj, który zasięgiem obejmuje także obie Ameryki, Afrykę, Australię i Oceanię. Na początku kilka słów o klasyfikacji tego rodzaju w świecie roślin.
Zdjęcie: Aqua Planter, Rotala Green (potoczna nazwa pospolitej odmiany handlowej).
Rotale należą do rodziny krwawnicowatych (Lythraceae), są więc blisko spokrewnione z takimi roślinami jak Ammanie, co często wiąże się z występowaniem na rynku roślin o nazwie Ammania, których nauka nie zna i które z Ammaniami mogą mieć bardzo mało wspólnego. Przykładem może tu być popularna Ammania Bonsai, która bardziej poprawnie nazywana jest Rotalą Bonsai. Co ciekawe nawet ta druga nazwa jest błędna i w literaturze naukowej nie znajdziemy takiej rośliny. Znajdziemy natomiast - Rotala Indica, która jest właściwą nazwą gatunkową. Sprawę komplikuje fakt, że w handlu znajdziemy także Rotalę Indicę, która jest niepoprawnie nazwaną czerwoną odmianą Rotali Rotundifolii, choć i to nie jest pewne i domniemana czerwona Rotundifolia może być po prostu innym gatunkiem. Rotali mamy bowiem kilkadziesiąt, a nazwa handolwa czasem nijak się ma do klasyfikacji naukowej. Na tym więc poprzestańmy, bo podczas kilkunastu godzin przeszukiwania stron poświęconych klasyfikacji gatunków i oglądania zdjęć ususzonych zbiorów muzealnych kilkukrotnie nabawiłem się bólu głowy, suchości gałek ocznych i chęci wyrzucenia komputera oraz notatek przez okno.
Skupimy się zatem na przedstawieniu głównie tego co na naszym rynku możemy dostać, wyjaśniając jedynie niektóre niezgodności z nazwami naukowymi.
R. Ramosior.
Zaczynamy od gatunku najlepiej znanego nauce i bardzo dokładnie sklasyfikowanego. W zbiorach znalazłem opisanych ponad 2000 egzemplarzy. I tu niektórych z was zaskoczę, bo ten gatunek to Rotala Ramosior, pochodząca z ciepłych obszarów Ameryki Północnej. Słabo rozpowszechniona w świadomości akwarystów, jednak przy odrobinie szczęścia można na nią trafić. Gatunek ten charakteryzuje się dość grubą, prostą łodygą. Liście wąskie u nasady, rozszerzają się ku końcowi. Kolor rośliny waha się od bladej czerwieni po fiolet. Tempem wzrostu przypomina Rotalę Bonsai i jeśli będziemy mieli szczęście taki okaz dostać to w nasze ręce wpada świetna roślina drugiego planu. R. ramosior ma jednak swoje wymagania. Przede wszystkim potrzebuje mocnego światła idącego w parze z CO2 co czyni ją rośliną raczej do akwariów HT. Drugim wymaganiem jest... nasz upór w poszukiwaniach egzemplarza tego gatunku i chęć wydania sporej, jak na roślinę, kwoty.
R. Rotundifolia.
Na drugi ogień idzie coś nam bliższego - Rotala rotundifolia. Roślina, której większości osób nie trzeba przedstawiać. Prosta w uprawie, odporna na warunki panujące w akwarium i łatwa do nabycia. Rośnie w temperaturach z zakresu 20-30°C, niektóre źródła podają nawet dolną granicę na poziomie 18°C. Przy tej temperaturze możemy jednak liczyć tylko na stagnację rośliny, o wzroście raczej nie ma mowy. Również 30°C to ekstremum i raczej zalecam temperatury w zakresie 22-27°C. Twardość wody ma małe znaczenie, choć zaznaczyć muszę, że w bardzo niskich twardościach roślina ma problemy ze wzrostem. Tyczy się to jednak skrajnych warunków jakie miały miejsce np. przy restarcie mojego zbiornika, kiedy podłoże aktywne się stabilizowało, a twardości były bliskie 0 co skutkowało w przypadku tej Rotali znacznym spowolnieniem wzrostu, kiedy inne rośliny radziły sobie dobrze. Roślina będzie rosła zarówno w LT jak i HT, z tą różnicą, że w drugim przypadku możemy liczyć na intensywny różowy kolor. Na rynku krążą też czerwone odmiany rotundifolii. Patrząc jednak na mnogość gatunków rodzaju Rotala, można przypuszczać, że to po prostu inne rośliny o podobnym wyglądzie opisane pod jedną nazwą handlową, zwłaszcza że różnice w budowie czasami są bardzo niewielkie. Mimo tych niepewności klasyfikacyjnych nie ulega wątpliwości, że rośliny te mają podobne wymagania i jeśli chcemy cieszyć się intensywnym pomarańczowym lub czerwonym kolorem to będziemy potrzebować mocnego światła, niskiej zawartości azotanów w wodzie i dostępu do sporej ilości fosforanów. Do tego mamy też zielone odmiany, które dadzą sobie świetnie radę w zbiornikach LT przy średnim świetle, prezentując jednocześnie pełnię swojej krasy.
R. H’ra.
Skoro jesteśmy przy Rotali rotundifolii to warto tu wspomnieć o podobnej z wyglądu i sporo trudniejszej roślinie występującej pod handlową nazwą Rotala H’ra. Roślina ta ma wysokie wymagania świetlne i duże zapotrzebowanie na żelazo oraz podobnie jak poprzedniczka wybarwia się najlepiej przy niskiej ilości azotanów. Jest to roślina, dla której minimum to zaawansowany LT ze światłem na poziomie przynajmniej 0,5W/l lub 40 lm/l, choć w takich warunkach nie osiągnie pełni wybarwienia. Niestety szukając w źródłach naukowych nie natknąłem się na roślinę o nazwie H’ra. Natomiast bez problemu można znaleźć Rotalę rubrę której odkrywcą był Hiroshi Hara. Przypadek? Nie sądzę. Wszystko, łącznie z podobieństwem opisanej Rubry do H’ra, daje podstawy zakładać, że to właśnie rubra rośnie w naszych akwariach. H’ra jest też spotykana na rynku pod nazwą Vietnam.
Zdjęcie: Aqua Planter, Rotala H'ra
R. Vietnam.
No właśnie, Vietnam. Niestety nie będzie tak łatwo, bo to nie H’ra. R. Vietnam jest zupełnie innym gatunkiem o zupełnie innym wyglądzie. Gruba łodyga i cienkie, igiełkowate liście ciężko pomylić z opisanymi wyżej roślinami. Tym bardziej dziwi brak poprawności w używaniu tej nazwy. Roślina jest dość wymagająca i podatna na osadzanie glonów. Wymagająca jest jednak tylko jeśli chcemy wydobyć z niej 100 albo chociaż 50% jej piękna. Swego czasu zdarzyło mi się wsadzić kilka sadzonek do mojego ówczesnego LT z “niesamowitą” ilością światła na poziomie 15 lm/l. Przeżyła, nawet rosła, ale ciemna zieleń i liście długości 1cm to nie jest to czego można oczekiwać od tej rośliny. Jeśli zatem chcemy się cieszyć jej wyglądem w naszym akwarium potrzebujemy światła na minimalnym poziomie 0,7W/l lub 50 lm/l i kompleksowego nawożenia. I tu szukając rośliny w źródłach naukowych dosięgnie nas uczucie identyczne jak w przypadku Rotali H’ra. R. Vietnam po prostu nie istnieje a nazwa jest wzięta od kraju pochodzenia sadzonek, które mamy w akwariach. W źródłach odnalazłem 3 gatunki (oprócz Wallichii) o takim kształcie liści, z czego jeden rośnie w górskich jeziorach i jest gatunkiem zimnowodnym więc odpadł w przedbiegach. Vietnam to więc albo R.occultiflora albo R. hippurius. Ten drugi gatunek pochodzi jednak z Japonii więc roślina zdobiąca wiele zbiorników w Europie to niemal na 100% R. ocultiflora.
R. Wallichii.
Roślina uznawana za jedną z najtrudniejszych i najpiękniejszych w akwarystyce. Ma bardzo wysokie wymagania świetlne, potrzebuje CO2 i kompleksowego nawożenia, jest też bardzo wrażliwa na zmiany parametrów wody. Od R. Vietnam odróżnia ją delikatniejsza budowa, łodyga jest smuklejsza a liście znacznie węższe i dłuższe. W naturze zamieszkuje małe zbiorniki wodne co dobrze tłumaczy jej wrażliwość na zbyt słabe oświetlenie. Tu na szczęście nie potrzeba przerzucania masy informacji, bo Rotala wallichii jest oficjalnie sklasyfikowana i na rynku występuje pod swoją prawidłową nazwą. Niestety małe są nasze szanse na kupienie tej rośliny. W formie emersyjnej czyli “w koszyczku” nie różni się od R. Vietnam i to najczęściej właśnie ją dostaniemy kupując roślinę podpisaną jako Wallichii. Jedyny pewny sposób to kupowanie rośliny z hodowli podwodnej lub ze sprawdzonych hodowli in vitro.
Zdjęcie: Aqua Planter, Rotala Wallichii
R. Indica.
Tu znów wracamy do błędnego nazewnictwa. R. indica figuruje na rynku często w odniesieniu do czerwonej odmiany R. rotundifolia, o czym wspominałem na początku. Kolejny wielki błąd nazewniczy polega na tym, że R. indica jest dość dobrze znana nauce, w sprzedaży znajdziemy ją jednak jako, o zgrozo - Ammanie Bonsai. Indica występuje najczęściej pod handlową nazwą R. Bonsai. Roślina ta wymaga oświetlenia od średniego do mocnego, przy czym zalecany jest jednak ten drugi próg. Cechuje się umiarkowanym wzrostem. Nie wymaga nawożenia i podawania CO2 jednak odpowiednio odżywiona odwdzięczy się zwartą budową i pięknym pomarańczowo złotym kolorem stożków wzrostu przy mocnym świetle. Dla tego warto umieścić ją w zbiorniku HT, bo w takich właśnie warunkach będzie się prezentować najlepiej.
Zdjęcie: Aqua Planter, Rotala Indica bonsai.
R. Macrandra.
Ostatnią trójkę otwiera ulubienica HTowców. R. macrandra, podobnie jak w przypadku R. rotundifolia ma kilka odmian barwnych które prawdopodobnie są różnymi gatunkami pod jedną nazwą handlową. R. macrandra swoją popularność zawdzięcza głównie odmianie czerwonej. Bardzo intensywna czerwień świetnie kontrastuje z zielonymi roślinami w zbiorniku. Wymagania są wysokie: oświetlenie na poziomie HT to podstawa, potrzebuje dużo CO2 i bogatego nawożenia. Co do klasyfikacji tej rośliny, nie ma pewności czy to co gości w naszych szkłach to faktyczna R. macrandra, gatunek ten jest słabo poznany i został opisany w naturze tylko kilkadziesiąt razy w Azji i raz na Hawajach. Ważną informacją jest to, że R. macrandra w koszyku nie różni się zbytnio od R. rotundifolia. Sam się kiedyś "przejechałem" na zakupie tej rośliny i po kilku tygodniach okazało się, że to R. rotundifolia, do tego odmiany Green co owocowało tym, że moja stara Rotundifolia wybarwiona na bladą czerwień rosła obok "niby" macrandry o identycznych liściach tyle że wybarwionych co najwyżej na lekko żółty. Jedynym sposobem na odróżnienie tych roślin jest mała różnica w kształcie liści. R. macrandra ma liście bardziej owalne podczas gdy R. rotundifolia ma je w kształcie prawie idealnego koła.
Zdjęcie: Michał Wójcik, Rotala macrandra.
R. Repens.
Na koniec dwie bardzo słabo znane Rotale. Pierwsza to R. Repens. Zielona o wymaganiach świetlnych średnich do wysokich i dużym zapotrzebowaniu na żelazo. Jest trudno dostępna i mało popularna. Nie dziwi to jednak, kiedy już zobaczymy rzeczoną roślinę. Gruba łodyga i międzywęźla wyglądające na bardzo długie ze względu na małe liście, prezentuje się jak uboga kuzynka R. indica. Nie twierdzę, że w niektórych aranżacjach by się nie sprawdziła, jednak trudno jej zyskać większą popularność a to zmniejsza jej szanse na podbicie naszych zbiorników. No cóż w każdym razie już wiecie, że jest.
R. Mexicana.
Ostatnia Rotala to trochę ewenement w swoim rodzaju. R. Mexicana, zadziwia po pierwsze swoim występowaniem, znajdziemy ją w Azji, na Antypodach, w Afryce, w Ameryce Południowej, Środkowej a nawet Północnej. Istny kosmopolita wśród Rotal. Drugim powodem do zdziwienia jest fakt, że roślina ta rośnie płożąc się, jest zatem rośliną nadającą się na pierwszy plan. Smaczku dodaje fakt, że R. Mexicana przyjmuje kolory od różowego po czerwony co wśród roślin trawnikowych jest niespotykane. Wyglądem liści przypomina nieco krzyżówkę Rotali H’ra z Heteranterą Zosterifolią. Jak łatwo się domyślić roślina ta ma swoje wymagania. Światło musi być mocne a woda i podłoże bogate w składniki odżywcze. Wymaga też jak prawie wszystkie rośliny trawnikowe, dozowania CO2.
To z grubsza tyle jeśli chodzi o rośliny z rodzaju Rotala, Przynajmniej te, które w akwarystyce są już znane. Wielu roślin nie mieliśmy jeszcze okazji gościć w naszych zbiornikach, jak chociażby R. fimbriata czy R. fontinalis, które upodobały sobie za siedliska pola ryżowe i małe zbiorniki. Już widzę błysk w oku miłośników labiryntowców. Innych roślin możemy już nie zobaczyć na żywo nigdy, bo zniknęly ze swoich naturalnych siedlisk - dotyczy to R. campensis, R. malabarica, R. rosea i R. cockii. Są one już krytycznie zagrożone i małe jest prawdopodobieństwo, że zagoszczą w naszych domowych akwariach, a szkoda. Może gdyby wcześniej dołączyły do grona roślin zdobiących nasze domowe wycinki natury to przetrwały by tak jak ich bardziej popularne w akwarystyce gatunki.
Źródła opisów naukowych:
Encyclopedia of Life; https://eol.org/
Global Biodiversity Information Facility; www.gbif.org
Catalogue of Life; www.catalogueoflife.org/
Autor: Dawid - Ukorzeniony Zoo.