Zdjęcie: Grzegorz Sokołowski
Zdjęcie: Paweł B-k, skolonizowany przez robaczniki koral
Robaczniki to bardzo uciążliwe ślimaki osiadłe, które w akwariach morskich tworzą plagi, przytwierdzając się na stałe głównie do skał i sprzętu akwariowego. Istnieje kilkanaście zdefiniowanych gatunków i co najmniej drugie tyle - co do których nie ma jeszcze ustalonej klasyfikacji. Większość tych gatunków ślimaków nieznacznie różni się między sobą wyglądem i wielkością. Robaczniki, które zamieszkują akwaria są małymi gatunkami, których muszle są lekko spiralne i nie przekraczają z reguły 10-15 mm wysokości. Zwykle muszla jest nieco pękata i zakończona jest zagiętą rurką ku górze (wyglądającą jak trąba słonia). Muszla przytwierdzona jest do podłoża za pomocą wapiennej wydzieliny. Kolorystyka muszli może być różna od białych, szarych, brązowych po fioletowe. Ślimaki te mają bardzo ciekawy sposób odżywiania. Wokół muszli na skale produkują śluzowate sieci (podobne do sieci lądowych pająków), które mają długość od kilku do nawet kilkunastu cm (licząc w promieniu od muszli). Do lepkiej sieci przylepiają się drobinki pokarmu (pył organiczny, plankton, detrytus), który stanowi źródło pokarmu dla tych mięczaków.
Zdjęcie: Grzegorz Sokołowski, robaczniki z siecią pokarmową.
W akwariach poza bardzo nie estetycznym wyglądem ślimaki te są także niebezpieczne dla niektórych koralowców - szczególnie dla zooantusów. Ich obecności nie tolerują zwłaszcza Euphylie. Ponadto ich sieci zabierają również sporo miejsca, które mogłoby być wykorzystane do rozrostu korali i jednocześnie zabijają życie mikrorganizmów na skałach szczelnie je pokrywając. Walka z plagą tych osiadłych stworzeń jest bardzo trudna. Ślimaki posiadają spore możliwości odtwarzania się. Ich uszkadzanie mechaniczne - np. za pomocą pensety z reguły nie daje pożądanych efektów, a zniszczone osobniki potrafią się szybko odbudowywać. Dodatkowo uważa się, że typowe ręczne uszkadzanie tych mięczaków doprowadza do rozsiewania się plagi (niepotwierdzona informacja).
Walka z plagą robaczników powinna polegać na maksymalnym wyjałowieniu wody z zawiesiny organicznej (ustawieniu odpieniacza na maksimum) tak aby wyczyścić wodę z pyłków organicznych. Po kilku dniach zakleja się klejem wyloty rurkowatych muszli. Zwykle to działanie sens, gdy plaga jest jeszcze nie wielka i stanowi kilkanaście czy kilkadziesiąt osobników. Podczas usuwania plagi nie zaleca się karmienia ryb przez kilka dni, aby nie wzbogacać wody w zawiesinę, która mogłaby być źródłem pokarmu dla robaczników. Plagi nie da się wyeliminować w ten sposób, gdy w akwarium są setki egzemplarzy tych osiadłych ślimaków, bo praktycznie nie mozliwe będzie pozaklejanie wszystkich. Należy mieć na uwadze, że wyjałowienie wody staje się dodatkowym problemem gdy w akwarium są koralowce. Zbyt długie wyjaławianie wody odpieniaczem może doprowadzić do zagłodzenia korali. Stąd zaleca się aby walka z plagą nie trwała dłużej niż tydzień. Po zaklejeniu wszystkich muszli należy przez następne dwa tygodnie karmić ryby bardzo oszczędnie i obserwować robaczniki, a szczególnie to czy nie powstają nowe sieci. Jakiekolwiek jej zalążki należy szybko usuwać szczoteczką do zębów lub twardym pędzelkiem. Dodatkowo warto zwiększyć w tym czasie częstotliwość i objętość podmian wody. Czynność z wyjałowieniem wody i zaklejaniem otworów można po pewnym czasie powtórzyć.
Zdjęcie: Paweł B-k
Zdjęcie: Grzegorz Sokołowski