Kwestia chłodzenia w zbiornikach akwariowych dotyczy przede wszystkim akwarystyki zimnowodnej (w tym polskich gatunków ryb) oraz w mniejszym stopniu akwarystyki słonowodnej (zwłaszcza akwariów rafowych). Pomimo tego, że sprzęt chłodzący jest już dostępny od pewnego czasu to całkiem niedawno pojawiły się produkty typowo zaprojektowane pod akwarystów. Spowodowało to, że nieco upowszechniła się ta kategoria urządzeń i dosyć mocno staniała. Mamy więc na chwilę obecną wybór dwóch typów sprzętu chłodzącego, dedykowanego do akwariów.
Pierwszą grupę stanowią wentylatory akwarystyczne.
W zasadzie za ich upowscechnienie odpowiadają producenci chińscy. Zastosowanie wentylatorków było już znane w Polsce wiele lat temu. Sporo akwarystów konstruowało sobie samodzielnie sprzęt oparty o małe wiatraczki chłodzące stosowane w komputerach stacjonarnych. Mają one tą zaletę, że są niewielkie, relatywnie ciche i cechują się małym poborem prądu a do tego mają niewielkie właściwości chłodzące za pomocą strumienia powietrza. Nic więc dziwnego, że w Chinach postanowiono umieścić takie wiatraczki na belce i zaprojektować do nich sterowanie oraz mocowania na szybę. Obecnie można kupić takie belki z dwoma, trzema czy pięcioma wiatrakami.
Do najmniejszych zbiorniczków jest dostępna także belka z jednym wiatraczkiem. Sprzęt ten jest dosyć tani. Potrafi schładzać akwarium - działając jedynie na taflę wody - nawet o 2-3°C. Zasada jest taka, że im akwarium jest niższe tym chłodzenie jest bardziej wydajne. Sprzęt wydaje się być dobrym rozwiązaniem szczególnie na upalne dni. Belka jest odchylana i przy pracach pielęgnacyjnych w akwarium nie trzeba jej demontować a wystarczy jedynie maksymalnie odchylić. Belka z pięcioma wiatrakami ma zwykle pobór prądu w granicach 20-25 W co jest wynikiem naprawdę znakomitym i można te urządzenia zaliczyć do sprzętów energooszczędnych. W zasadzie belki wiatrakowe największe uznanie zdobyły w akwariach morskich, ponieważ długotrwałe temperatury wody ponad 28°C bywają szkodliwe dla niektórych gatunków zwierząt słonowodnych i wielu koralowców.
Drugą grupę sprzętów chłodzących tworzą specjalistyczne chłodziarki akwariowe. Tutaj również wynalazcami są Chińczycy, którzy także skorzystali z gotowych wzorców - spinając pewne elementy w całość. I tak powstała klasyczna chłodziarka, chłodzona gazem (tak jak w obecnych lodówko-zamrażarkach), która jest wyposażona w czujniki temperatury i termostat sterowany elektroniką. Taka chłodziarka ma wlot i wylot wody (tak jak w klasycznym filtrze kubełkowym).
Woda ciepła wpływa do chłodziarki i tam jest schładzana, po czym wraca do akwarium. Obecnie urządzenia te bardzo dobrze sobie radzą z obniżaniem temperatury w zbiorniku akwariowym (w zależności od litrażu i temperatury zewnętrznej może być to obniżenie nawet o 8°C). Jedynym mankamentem konstrukcyjnym jest brak wbudowanej pompy co wymusza podłączenie takiej chłodziarki wprost do filtra kubełkowego lub zamontowanie pompy tłoczącej na wężu doprowadzającym wodę (dodatkowy koszt około 150-250 zł).
Chłodziarka akwarystyczna mimo, iż jest sprzętem niemal koniecznym do prawidłowego prowadzenia akwarium zimnowodnego to jednak posiada pewne wady. Pierwszą z nich jest spory pobór prądu - często większy niż w przypadku bardzo energochłonnych grzałek akwarystycznych. Okazuje się, że schłodzenie akwarium o 6°C będzie znacznie droższe niż podwyższenie temperatury w zbiorniku o 6°C. Drugą kwestią jest spora awaryjność tych chłodziarek. Są to urządzenia nowe, nie do końca jeszcze sprawdzone w wieloletnim użytkowaniu - stąd dolega im wiele tzw. chorób wieku dziecięcego. Z czasem konstrukcje te na pewno zostaną dopracowane i ich awaryjność znacznie będzie obniżona. Natomiast trzecią wadą jest ich cena. Jest to sprzęt nadal bardzo drogi, nierzadko kosztujący więcej niż całe pozostałe wyposażenie do akwarium - licząc łącznie z szafką, szkłem, filtrem i innymi sprzętami. Obecnie (stan na styczeń 2022) najmniejsza chłodziarka akwarystyczna do małego lub średniego zbiornika w zasadzie kosztuje powyżej 2000 zł. Chłodziarka dedykowana do akwarium o wielkości do 300 l. to koszt około 3000 zł. Wraz z większym upowszechnieniem się tego typu sprzętu należy liczyć na to, że jednak cena mocno spadnie.
Podsumowując - nie ulega wątpliwości, że schłodzić wodę w akwarium obecnie jest znacznie trudniej niż ją podgrzać. Oczywiście wszystko rozchodzi się o koszta. Jeżeli chłodziarka wciąż będzie drogim interesem to nie będzie chętnych na akwarystykę zimnowodną. Jednak producenci będą się zapewne dwoić i troić by dostarczyć klientom produkt, na który może być spore zapotrzebowanie. Wraz z dostępem sprzętu chłodzącego do akwarystyki powstała całoroczna możliwość utrzymywania akwarium zimnowodnego w naszych mieszkaniach i domach. W Europie w akwarystyce zimnowodnej największym problemem zawsze było utrzymywanie temperatury wody w lecie na odpowiednich niskich poziomach (może poza Skandynawią, północną Rosją i Islandią gdzie upały raczej nie występują). Obecnie temperatura nie jest już barierą w hodowli zimnowodnej choć nadal zniechęcać może jeszcze cena i koszty energii. Bądźmy jednak dobrej myśli, bo technologia sprzyja rozwojowi akwarystyki i wznosi ją na wyższy poziom.
Tekst: Tommy Aquario