Meduza Tunezja

Wszystkie zdjęcia z artykułu prezentują meduzy z przybrzeżnych wód tunezyjskich

Wielu turystów przyjeżdża do Tunezji na wakacyjny wypoczynek. Jest wówczas ciepło i słonecznie, woda w morzu jest przejrzysta a widoki bardzo atrakcyjne. Tymczasem w wodzie występuje pewne naturalne zagrożenie...

Meduzy bo o nich jest mowa to zwierzęta, które żyją naturalnie w wielu morzach świata w tym również i w wodach tunezyjskich. Rodzimi mieszkańcy tego obszaru doskonale wiedzą jak bardzo niebezpieczne mogą one być dla ich zdrowia. Tymczasem turyści z Polski nie kojarzą tych organizmów z niebezpieczeństwem, gdyż w Morzu Bałtyckim również żyją białawe lub różowawe meduzy, które nie są groźne i nawet dotykanie ich gołymi rękoma (czego się nie zaleca) nie powoduje żadnych negatywnych następstw. Tymczasem meduzy z wód tunezyjskich są bardzo groźne i dotknięcie ich parzydełek powoduje, że urlop dla takich osób kończy się z groźnymi poparzeniami i bólami. W Tunezji tubylcy również czasami kąpią się w morzu, choć robią to niezwykle rzadko - jednak gdy tylko spostrzegą jedną meduzę w wodzie (szczególnie tą w kolorze błękitnym) wówczas natychmiast wychodzą z wody, gdyż oznacza to zapewne, że organizmów tych jest więcej a kontakt z nimi to wielotygodniowe a niekiedy wielomiesięczne problemy. Ta słynna niebieska meduza to bardzo powszechny gatunek Pelagia noctiluca, która zwana jest meduzą świecącą, gdyż fluoryzuje ona w świetle nocnym. Występuje ona w całym Morzu Śródziemnym ale prawdopodobnie w największym zagęszczeniu występuje w wodach tunezyjskich, które są bogate w substancje organiczne (stąd spora ilośc glonów na plażach w Tunezji). Organizmy te mogą mieć różną kolorystykę od białej, różowej, fioletowej, purpurowej po brązową ale odmiany tunezyjskie są głównie błękitne. Kolorystyka związana jest nie tylko z warunkami wodnymi i ich dietą ale i cechami genetycznymi danych populacji.

Meduza Tunezja 2

Meduzy pojawiają się przy brzegu w Tunezji, gdy woda staje się cieplejsza już z początkiem lipca, by w końcówce sierpnia i we wrześniu przybierać w niektórych miejscach wysyp masowy. Meduzy migrują w płytsze partie wód, gdzie pojawia się więcej pokarmu. Tam ruchy wody są silniejsze i dodatkowo wiatr spycha te organizmy w kierunku płycizn.

Meduza Tunezja 3

Meduza wyrzucona na brzeg, Tunezja.

To powoduje, że plażowicze stają się narażeni na kontakt z nimi. Zatem co zrobić gdy do poparzenia już dojdzie? Oczywiście natychmiast wyjść z wody i ostrzec innych plażowiczów o niebezpieczeństwie. Nie dotykać miejsca poparzenia rękami, gdyż spowoduje to również poparzenie palców i przeniesienie toksyn na inne części ciała podczas dotykania ich zainfekowanymi palcami. Kontakt toksyny z oczami poprzez przetarcie (np. łez) może spowodować uszkodzenie wzroku. Tubylcy w takiej sytuacji posypują piaskiem poparzone miejsce i zmywają je wodą morską lekko pocierając piaskiem skórę. Jest to zasadne tylko wtedy, gdy na ciele nie ma jeszcze bąbli. Taki zabieg nie służy uśmierzeniu pieczącego bólu a ma za zadanie pozbycie się harpunów z jadem, które ściera w tym przypadku piasek. Natomiast gdy bąble się już pojawią wówczas ten zabieg nie powinien być wykonywany, gdyż uszkadza skórę, powoduje ogromny ból i może zakazić ranę. Wtedy najlepiej zetrzeć jadowe harpuniki za pomocą gazy nasączonej octem. Tunezyjczycy do uśmierzenia bólu używają soku z pomidorów. Kroją dojrzałe pomidory na połówki i przecierają nimi miejsca poparzeń. Europejczycy natomiast stosują środki apteczne na poparzenia. Obie metody dają pewną ulgę ale nie cofną skutków poparzenia, gdy skóra została już uszkodzona.

Meduza Tunezja 4

 Meduza na płyciźnie, Tunezja

Należy pamiętać, że są to poparzenia chemiczne, gdyż jad meduzy to silna trucizna. Jedyną dobrą metodą, która jest w stanie częściowo cofnąć działanie toksyny poprzez jej zneutralizowanie jest włożenie miejsca poparzenia natychmiast do bardzo ciepłej wody o temperaturze np. 45-55°C, a nawet jeszcze cieplejszej, czyli takiej w której człowiek jest w stanie wytrzymać gorąc wody. Wysoka temperatura powoduje rozpad toksyny i zaprzestanie jej dalszego działania w skórze. W tej sytuacji rany nie będą już w gorszym stanie a toksyna nie będzie wyrządzać dalszych szkód. Jednak problemem tu jest szybki dostęp do gorącej wody na plaży. Jeżeli jest na niej bar to warto poprosić np. o gorącą herbatę. Metoda ta nie zawsze daje się zastosować bo o ile można zamoczyć w niej palce czy rękę przelewając gorącą ciecz do większego naczynia jak np. wiaderka do piasku o tyle nie zamoczymy w niej większych części ciała, gdyż nie da się w takich warunkach przetrzymać przez kilka minut w gorącym płynie pleców lub brzucha (miejsce oparzenia musi być zanurzone w gorącej wodzie a nie tylko nią polewane). W internecie można znaleźć również inne metody jak polewanie alkoholem, aloesem itp. Przydatność tych metod jest bardzo wątpliwa. Tymczasem zarówno ocet jak i gorąca woda to metody sprawdzone tym bardziej, że np. we Włoszech ocet znajduje się na wyposażeniu ratowników plażowych właśnie na wypadek poparzeń przez meduzy.

Zobacz także

Artykuł o meduzach (kliknij, aby przejść)

Zgoda na pliki cookie i przetwarzanie danych

Na naszej stronie internetowej używamy plików cookie. Niektóre z nich są niezbędne dla funkcjonowania strony, inne pomagają nam w ulepszaniu tej strony i doświadczeń użytkownika (Tracking Cookies). Możesz sam zdecydować, czy chcesz zezwolić na pliki cookie. Należy pamiętać, że w przypadku odrzucenia, nie wszystkie funkcje strony mogą być dostępne.