Powiedzenie to, które jest popularne już od wielu lat, wygłasza coraz więcej akwarystów. Niestety jest ono coraz częściej używane w nieodpowiednim kontekście przez co wpływa na ciągłe powielanie błędów i mitów w akwarystyce. W tym tekście wyjaśnimy jaki jest właściwy sens tych słów.
Otóż głównym przesłaniem jest tutaj fakt, że woda w akwarium nie jest sterylna. Tak naprawdę żyją w niej różne mikroorganizmy, które towarzyszą naszym rybom akwariowym. Są to różnego rodzaju bakterie, glony, pierwotniaki, grzyby itp. Oczywiście jest to prawda ale najczęściej większość tych mikroorganizmów nie jest widoczna gołym okiem. Wiadomo jednak, że w akwariach drobnoustroje występują i bez nich akwarium nie mogło by funkcjonować biologicznie.
Niestety fakt ten jest często źle interpretowany przez wielu akwarystów. W internecie można spotkać porady pewnych osób, które doradzają innym, że drewno znalezione w lesie czy na polu nie wymaga żadnych większych zabiegów odkażających, ponieważ tak w akwarium jak i w naturze różne drobnoustroje występują. Ciekawym argumentem jest tu stwierdzenie, że taki korzeń wyciągnięty z leśnego bajorka nie jest większym zagrożeniem, ponieważ w tym zbiorniku też żyją ryby i nic się im z tego tytułu nie dzieje. Jednak nie jest to postępowanie właściwe. Należy mieć na uwadze, że środowisko akwariowe jest sztucznym środowiskiem, co prawda nie całkowicie sterylnym ale z mocnym przeselektowanym środowiskiem wodnych mikroorganizmów (zwłaszcza pod kątem ich niebezpieczeństwa). W akwariach dbamy przecież o to, aby groźnych patogenów nie było. Nie chcemy mieć tam tego wszystkiego co w naturze jest normą - jak np. inwazyjne bakterie, groźne pierwotniaki, pewne wirusy ale i pijawki, przywry, pływki, wieloszczety, pierścienice, grzyby, pleśnie itp. W odróżnieniu do akwariów takie mikro życie jest w środowisku naturalnym normą. W naturze ryby chorują i są w stanie przetrwać tylko te najmocniejsze i najodporniejsze sztuki. Dochodzi tam do selekcji naturalnej. Osobniki, które przetrwają stają się bardziej odporne co wpływa na wzmocnienie całej populacji w danym gatunku. Natomiast w akwariach nie dopuszcza się do selekcji zwierząt w taki sposób jak w naturze, gdyż dba się tam o wszystkie egzemplarze zwierząt akwariowych jednakowo. Nie pozwala się na wprowadzanie patogenów do zbiornika, które mogą uśmiercić nam część obsady. Dlatego też porównanie tych dwóch środowisk w tym kontekście jest wielkim błędem. Akwarium i zbiornik naturalny to nie jest to samo środowisko. Przeniesienie drewna czy roślin z natury wprost do zbiornika akwariowego może spowodować całkowitą zagładę życia akwariowego. Istnieją jednak przypadki kiedy nic się nie dzieje. Przykładowo akwarysta znajdzie korzeń w rzece i natychmiast wkłada go do swojego akwarium i po kolejnych kilku miesiącach wszystko w zbiorniku żyje i ma się względnie dobrze. Ryby nie chorują, akwarium funkcjonuje a jedynie niewielkim mankamentem mogą być niegroźne pływające w toni drobne wiciowce, które rybom w tym przypadku krzywdy nie robią. Ta sytuacja przypomina spacer po autostradzie. Ktoś taki spacer raz przeżył i zachęca innych do takiego samego zachowania, bo przecież skoro jemu nic się nie stało to taka praktyka jest bezpieczna. Odradzamy jednak takie postępowanie bo w którymś kolejnym przypadku skończyć się to może bardzo źle. Na koniec jeszcze pozostaje kwestia ryb, które żyją w takim środowisku w naturze. Pamiętajmy, że te ryby są w znacznym stopniu uodpornione na czynniki patogenne, które występują w ich akwenie. Zatem jeżeli będziemy chcieli stworzyć biotop z udziałem korzeni, roślin i podłoża z ich miejsca bytu to można to zrobić bez większych oporów bez konieczności dezynfekcji korzeni i roślin pod warunkiem, że włożymy tam zwierzęta wodne odłowione z tego właśnie środowiska. Ryby będą względnie odporne na patogeny z ich naturalnego zbiornika. Jednak nie polecamy tego samego w przypadku ryb akwariowych, które żyją w silnie wyselektowanym pod kątem patogenów środowisku akwariowym. Powiedzenie "Akwarium to nie laboratorium" nie należy więc brać dosłownie a wręcz przeciwnie - istnieją przypadki w akwarystyce, w których wiele ryb akwariowych rozmnaża się i wychowuje tak naprawdę w warunkach tak bardzo sterylnych, że przypomina to właściwie laboratorium (np. rozród neona Innesa).