Akwarium bezobsługowe... to pojęcie, które ostatnio coraz częściej funkcjonuje w akwarystyce. Sprawdzimy czy takie akwaria to mit czy prawda.
Zauważmy, że pojęcie akwarium bezobsługowego występuje prawie zawsze u trzech typów akwarystów. W pierwszym przypadku akwarium bezobsługowe występuje u osób, które sprzedają swoje używane zestawy akwariowe. Akwaryści ci zachwalając je wymieniają szereg zalet, mówiąc że, przy takich akwariach nic nie trzeba robić i w zasadzie wszystko robi się samo. Kiedyś, gdy zadzwoniłem do takiej osoby, która sprzedawała swój zestaw w Internecie - zapewniała mnie, że ma zestaw akwariowy w pełni bezobsługowy. Po krótkiej rozmowie zapytałem się jej dlaczego likwiduje akwarium? Zazwyczaj każdy akwarysta w takim przypadku twierdzi, że przerzuca się na większy zbiornik ale mój rozmówca był bardzo szczery i powiedział inaczej - że, nie ma czasu na zajmowanie się zbiornikiem, bo urodziło mu się dziecko. Nie muszę chyba tutaj podkreślać, że w ten sposób zaprzeczył sam sobie, gdyż twierdził że ma zbiornik bezobsługowy. Zatem, skoro jego akwarium nie potrzebowało obsługi to w zasadzie nie powinno być ono dla niego żadnym problemem nawet po przyjściu dziecka na świat.
Druga grupa akwarystów, która twierdzi, że ma akwaria bezobsługowe to zazwyczaj osoby, które chwalą się swoimi zbiornikami i swoimi umiejętnościami akwarystycznymi. Tacy akwaryści podkreślają, że ich akwaria w zasadzie prowadzą się same a oni praktycznie nie ingerują w zbiornik. Ich wiedza jest tak rozległa, że znają swój zbiornik jak własną kieszeń. Ich akwaria są bezproblemowe a gwarancją tego stanu rzeczy jest ich wieloletnie doświadczenie. Tacy ludzie również często sami sobie zaprzeczają. Rozmawiałem kiedyś z takim akwarystą w jednym ze sklepów akwarystycznych. Pokazywał mi swój piękny zbiornik roślinny. Twierdził, że jest to akwarium bezobsługowe, które nie wymaga żadnej uwagi i zaangażowania. Na moje pytanie jak rosną rośliny - odpowiedział, że jak na drożdżach, gdyż są w tak dobrej kondycji i mają tak duże przyrosty, że w zasadzie musi je rozdawać za darmo a nawet wyrzucać. Owszem rośliny miał wspaniałe, zauważyłem to na fotkach o bardzo dobrej jakości. Nawet mu pozazdrościłem. Jednak w tym momencie również ten akwarysta nie świadomie sobie zaprzeczył, gdyż przyznał się do częstych przycinek, które zalicza się do czynności obsługowych. Zapytałem jeszcze jak często czyści szyby w akwarium. Odpowiedział mi, że rzadko - raz na 10-14 dni i zajmuje mu to maksimum 40 minut z odmulaniem. Zatem mamy tu kolejne czynności obsługowe związane z porządkowaniem zbiornika. Na koniec spytałem o nawozy. Odparł mi, że musi je uzupełniać codziennie bo rośliny dużo konsumują. Podawał jedynie makro i mikro płyny. Nie pytałem już więcej o to akwarium bezobsługowe, bo on sam wymienił mi w ciągu kilkudziesięciu sekund trzy czynności obsługowe związane z tym zbiornikiem i to w zasadzie mi wystarczyło aby zakończyć tą rozmowę i uświadomić mu, że akwarium bezobsługowego nie ma, gdyż musi wykonywać przy nim klasyczne cykliczne czynności obsługowe. Osoba ta zaniemówiła i skwitowała to wymownym milczeniem. Chyba nie muszę tu wskazywać, że pomylił dwa odmienne terminy - akwarium dobrze prowadzone z akwarium bezobsługowym co nie jest tożsame.
Natomiast trzecia grupa, która twierdzi, że posiada akwaria bezobsługowe to akwaryści, którzy posiadają wysoki stopień automatyzacji swojego akwarium. Myślą, że mając wiele różnych udogodnień i rozwiązań technicznych są właścicielami zbiorników bezobsługowych. Jeden z naszych czytelników wysłał do naszej redakcji zdjęcia takiego zestawu akwarystycznego. Trzeba wspomnieć, że stopień automatyzacji zbiornika był na bardzo wysokim, wręcz imponującym poziomie. Akwarium było podłączone do sieci wodociągowej i kanalizacji. Podmiana wody była w nim niezwykle prosta i zajmowała 3 minuty bez konieczności rozwijania węży i noszenia wiader. Zbiornik był bez roślin, akwarium miało wystrój skalny i posiadało gatunki ryb jajożyworodnych. Załóżmy nawet, że nie trzeba było tam czyścić szyb, bo w akwarium mieszkały zbrojniki, które fruwały po szybach. Zbiornik na pewno miał nadfiltrację - mocne i duże filtry kubełkowe. Jeden z nich odmulał dno i był przeznaczony do filtracji mechanicznej ładnie zbierając osady a drugi kubeł do biologicznej. Dodatkowo cyrkulator był tak ustawiony, że zmiatał osady z dna w kierunku wlotu filtra mechanicznego. Było to bardzo dobrze pomyślane. Nawet ryb nie trzeba było karmić bo były zamontowane dwa karmniki automatyczne. Z tafli osad zbierał skimmer. Akwarysta zarzekał się, że nie musi badać twardości i PH wody bo parametry jego kranówki idealnie zgrywają się z wymogami gatunków żyjących w zbiorniku. Światło się samo gasiło i zapalało. Naprawdę mi zaimponował. Czyżby miał akwarium samoobsługowe, które nie wymagało prawie zaangażowania? Byłem sceptyczny ale praktycznie wyglądało na to, że prawie nic przy zbiorniku nie grzebał i jak wspominał mógł swobodnie wyjeżdżać z domu nawet kilka czy kilkanaście dni. Twierdził, że zbiornik funkcjonuje już tak 18 miesięcy a on ma ustaloną obsadę. Dowodów, że nie jest to akwarium bezobsługowe dostarczył mi on sam cztery miesiące później, kiedy pokazał mi ten zbiornik po zrestartowaniu, gdy pływały już w nim gatunki z Malawi. Zapytałem co się wydarzyło. Odpowiedział, że jak wrócił po kilku dniach z wyjazdu w Alpy wszystkie ryby w zbiorniku były chore i pomimo leczenia wszystko mu padło. Nie wiedział dokładnie co się stało, bo obsada nie była modyfikowana od samego początku i żadnych nowych ryb tam nie dokładał - więc napewno nie wprowadził choroby z zewnątrz. Zatem okazało się, że samo dozorowanie akwarium i codzienna jego kontrola jest również pewną formą obsługi zbiornika. Tworząc akwarium kreujemy sztucznie stworzony przez siebie świat i bierzemy odpowiedzialność za zwierzęta, które w nim żyją. Świat ten nie może sam siebie obsługiwać we własnym zakresie i funkcjonować bez dozoru stwórcy. Jedyne zbiorniki, które mogą funkcjonować bez dozoru to zbiorniki naturalne w przyrodzie - jezioro, staw, rzeka, morze, ocean. Ale i tutaj czasem zdarzają się kataklizmy, które potrafią zniszczyć taki świat. Staw może wyparować, rzeka może okresowo wyschnąć, popłynąć innym korytem, rafa koralowa może być zniszczona przez tajfun czy podwodny wybuch wulkanu itp. Jednak różnica jest tu taka, że po takich zdarzeniach najczęściej przyroda przywróci życie w tych akwenach natomiast w zbiorniku bezobsługowym samo życie się już nie odrodzi. Życia biologicznego zwłaszcza w małym sztucznie stworzonym środowisku akwariowym nie da się puścić w samopas i liczyć na to, że wszystko załatwi za nas technologia i będziemy mieć w ten sposób zbiornik bezobsługowy. Pomijając już przykład chorób i biorąc pod uwagę inne zmienne, np. gdy strzeli grzałka, zapcha się filtr kiedy akwarium nie będzie dozorowane lub gdy karmnik automatyczny wsypie cały pokarm jaki posiada do zbiornika to należy sobie tu uświadomić, że wszystkie te rzeczy zakończą funkcjonowanie zbiornika bezobsługowego. Technika jest zawodna i wymaga kontroli z naszej strony, dlatego w mojej ocenie nie ma takiego terminu jak akwarium bezobsługowe bo codzienna kontrola i reagowanie na różne nieprzewidziane losowe zdarzenia są jednym z punktów obsługi zbiorników akwariowych.
Polecam inny tekst zamieszczony pod poniższym linkiem, w którym można sprawdzić jakie czyności obsługowe należy wykonywać w zbiorniku akwariowym...
Tommy Aquario