Odra Wrocław powódź 239

Wrocław w trakcie powodzi - wrzesień 2024.

Od kilku dni wielka powódź pustoszy miasta południowo-zachodniej Polski. Wielu ludzi straciło swój dobytek a niektórzy nawet dach nad głową. Większość powodzian ma zniszczone domy i mieszkania. W całej tej tragedii należy także zaznaczyć, że wielu z nich to akwaryści, którzy prowadzą swoje akwaria...

Do napisania tego tekstu skłoniły mnie te straszne wydarzenia, które miały już także wcześniej swoje miejsce w naszym kraju w 1997 roku. Mieszkając wówczas we Wrocławiu, byłem świadkiem kiedy w mieście przez wiele dni nie było prądu, a woda która płynęła z kranu miała brązową barwę, gdyż tereny wodonośne również zostały zalane przez falę powodziową. Wtedy to we Wrocławiu cała akwarystyka została zniszczona, gdyż wszystkie organizmy akwariowe zdechły a akwaria musiały zostać zlikwidowane. Był to istny Armagedon. Wówczas moje trzy akwaria również uległy likwidacji - największe roślinne o pojemności 140 litrów z rybami jajożyworodnymi, 50 litrowy zbiornik z neonami Innesa i 75 litrowe akwarium z korzeniami i roślinami pływającymi, w którym trzymałem harem prętników karłowatych. Była to dla mnie wielka tragedia, gdyż jako nastolatek nie zarabiałem i wszystko co kupowałem do swojej akwarystyki wiązało się z wieloma wyrzeczeniami, gdyż finansowane było głównie z mojego niewielkiego kieszonkowego i innego odkładanego grosza.

Jednak dopiero obecna powódź zmobilizowała mnie do napisania artykułu, który mógłby pomóc ochronić lub zabezpieczyć zbiorniki akwarystom. Mając ten problem już lata temu - dziś już wiem jakie spotkały mnie problemy i jak można by było zminimalizować skutki oddziaływania powodzi na akwarystów. Wiedzą tą chciałem się tutaj z Wami podzielić. Rozróżnić należy dwie rzeczy - a mianowicie to czy akwarium znajduje się w domu na terenie zalewowym czy też nie. Jeżeli istnieje realna groźba zalania mieszkania przez powódź to należy odpowiednio wcześniej przenieść akwaria w inne miejsce o ile są one małe - np. do 60-80 litrów lub w przypadku większych zbiorników odłowić z nich zwierzęta i założyć je w innej bezpiecznej nieruchomości (np. u wujka, rodziców, znajomych itp.) dokonując tzw. półrestartu - czyli likwidacji akwarium i zakładania go na nowo z użyciem starej dojrzałej wody oraz filtra z tego właśnie akwarium. Trzeba to zrobić minimum 3-4 dni przed nadejściem fali powodziowej. W późniejszym momencie może już nie być na to czasu, gdyż w związku z groźbą zalania domu prawdopodobnie większą część czasu zajmie nam zabezpieczanie nieruchomości i dobytku przed wodą a akwarium wtedy okaże się już mniej ważne.

Jednak skutki powodzi dotykają nie tylko osób zalanych ale i tych, którzy zamieszkują okoliczne nie zalane tereny, na które powódź również pośrednio oddziałuje. W 1997 roku Wrocław był zalany w 40% a mimo to padły wszystkie akwaria - 100% zbiorników na terenie miasta, gdyż we Wrocławiu nie było wody i prądu. Wyrokiem dla zbiornika akwariowego może okazać się nie tylko zalanie nieruchomości, w której się ono znajduje ale również to, że zabraknie prądu i bieżącej wody w naszym miejscu zamieszkania. W dzisiejszych czasach są już nieco większe możliwości zabezpieczenia się w tych kwestiach niż w 1997 roku... Rzeczą najważniejszą będzie zorganizowanie sobie jeszcze przed powodzią zapasu wody - np. w beczce 80 czy 100 litrów. Można ją sobie ustawić w pokoju, łazience, w piwnicy, w garażu lub na balkonie. Jedyną różnicą będzie tutaj to, że w przypadku przetrzymania takiej pełnej beczki w mieszkaniu woda w niej będzie cieplejsza. Taka beczka pozwoli na 3-4 podmiany w średniej wielkości zbiorniku akwariowym.

Kolejną kwestią jest zabezpieczenie sobie dostępu energii. Warto zaopatrzyć się w minimum 3 powerbanki o dużej pojemności - np. 20 000 mAh. Takie magazyny energii nie pozwolą co prawda na pracę oświetlenia czy ogrzewania w akwarium ale umożliwią podpięcie napowietrzacza działającego na USB. Tego typu urządzenie może działać nawet przez kilka dni na jednym powerbanku co umożliwi odpowiednie natlenienie wody. Oczywiście te urządzenia należy naładować przed wystąpieniem powodzi. Mini napowietrzacze na USB są dostępne w sprzedaży internetowej i zwykle pobierają bardzo mało energii - np. 1 W/h.

Wkłady filtra nie przetrwają w akwarium bez prądu, więc należy cały filtr usunąć z akwarium, gdy prąd zostanie całkowicie wyłączony. Kwestię usuwania azotanów jak i azotynów z wody w tym wypadku powinny załatwić nam podmiany wody. Dysponując dużą beczką (czym większa tym lepiej) i napowietrzaczem z USB rozwiążemy doraźnie problem filtracji, natlenienia i ruchu wody. W takim wypadku będzie to stanowić absolutne minimum do utrzymania akwarium przy życiu. Zbiornik nie będzie w tym czasie ogrzewany ale to nie będzie jakiś duży problem, gdyż powodzie w naszym kraju występują głównie późną wiosną, latem lub wczesną jesienią kiedy temperatura pokojowa z reguły nie spada poniżej 21-22C. W przypadku większości gatunków ryb akwariowych będzie to zakres temperaturowy, który pozwoli na przetrwanie ryb w naszym zbiorniku akwariowym (gatunki bardziej ciepłolubne jak np. żaglowce czy paletki w tak niskich temperaturach zapewne nie przeżyją, więc tego typu ryby należy ewakuować do mieszkań, gdzie prąd jest dostępny). W celu zabezpieczenia akwarium przed wychłodzeniem należy do minimum ograniczyć otwieranie okien. Pokrywa na akwarium jest wówczas konieczna, gdyż pomaga zatrzymać ciepło poprzez ograniczenie parowania ciepłej wody. W czasie powodzi, gdy nie ma dostępu do prądu i wody wszystkie organizmy akwariowe karmimy minimalnie. Chodzi tu o to, żeby ryby nie miały zbyt dużej przemiany materii, gdyż w takich warunkach mamy ograniczony wpływ na oczyszczanie wody. Wówczas próbujemy utrzymać zbiornik aż do momentu włączenia prądu co może trwać nawet dwa tygodnie. Gdy prąd się pojawi od razu zwiększamy cyrkulację wody i włączamy grzałkę akwariową. Wody w kranach może nie być nieco dłużej. Problem ten można również częściowo rozwiązać doraźnie poprzez wodę dostarczaną z beczkowozów i poprzez zakup baniaków z wodą (np. 5 l.). Powódź z roku 1997 roku pokazała, że woda która pojawiła się w kranie jeszcze długo nie była zdatna do celów spożywczych, gdyż proces odkażania terenów z ujęciem wody był dosyć czasochłonny. Pewnym obecnym rozwiązaniem może tu być posiadanie filtra RO (odwróconej osmozy), który potrafi przefiltrować tak zanieczyszczoną wodę powodziową do użytku, jednak będzie się to odbywać kosztem szybkiego zużycia wkładów. Ostatnią kwestią są pokarmy żywe i mrożone. Gdy prąd zostanie odcięty - wszystkie mrożonki będą do wyrzucenia. Również pokarmy żywe, które wymagają do hodowli energii jak np. solowiec czy rozwielitka staną się niedostępne. Dlatego warto przyzwyczajać ryby do pokarmów suchych i to nawet u gatunków, które powinny być skarmiane pokarmami tylko żywymi i mrożonymi. Jeżeli ich dietę będę stanowić np. w 5% pokarmy paszowe to raczej nie powinno się to zbyt negatywnie odbić na ich zdrowiu a w przypadku powodzi będziemy mieć jakiś zamiennik. W przypadku ryb bardziej wybrednych warto zaopatrzyć się również w karmę liofilizowaną i suszone bezkręgowce, które mogą być chętniej konsumowane niż pokarmy suche. Trzeba jednak pamiętać by przed podaniem je dobrze namoczyć. Kończąc - nikomu nie życzę takich sytuacji, jakie opisałem powyżej. Jednak mieszkając w miejscowości nad większą rzeką należy się liczyć z możliwością powodzi - zwłaszcza w południowej Polsce. Ważne jest również śledzenie lokalnych komunikatów i informacji związanych z powodzią. Warto zaopatrzyć się w przenośne radio i baterie, które nam to umożliwią.

Tommy Aquario.