Alanya - turecki kurort.
Alanya to turecki kurort, który przyciąga europejskich turystów. Jest to miejsce niemal kultowe, oferujące wiele atrakcji, porównywalne z takimi destynacjami jak Majorka, Ibiza czy Kreta. Osobiście odwiedziłem Alanyę dwukrotnie z rodziną i po ostatnim pobycie postanowiłem, że nie wrócę tam już więcej...
Decyzja ta wynika z masowego i świadomego zanieczyszczania wód, które negatywnie wpływa na ryby i inne organizmy wodne. Alanya jest malowniczo położona między górami a błękitnym morzem. Wzdłuż plaży rozciąga się interesujący deptak, którym chętnie spacerowałem. Jednak podczas jednego ze spacerów, w przedostatni dzień mojego urlopu w sierpniu 2024 roku, magia tego miejsca zniknęła. Idąc wzdłuż Ahmed Tokus Blv., zauważyłem małą rzekę wpadającą do morza. Stojąc na moście i spoglądając w wodę, liczyłem na zobaczenie ryb. Poziom wody był niski - około 50 do 70 cm, co jest typowe dla sierpniowej suszy w południowej Turcji. Uderzył mnie jednak silny zapach przetworzonego oleju wydobywający się z rzeki, a na jej powierzchni widoczna była tłusta plama. Wcześniej, kąpiąc się blisko hotelu w odległości około jednego kilometra od tego mostu, zauważyłem lekką tłustość wody w morzu, ale myślałem, że to organiczne zanieczyszczenia związane z aktywnością glonów. Po wizycie na moście zrozumiałem, że do wód wlewany jest zużyty olej.
Most nad rzeką Oba
Zdecydowałem się przejść wzdłuż rzeki, aby sprawdzić, co dzieje się dalej od morza. Po kilku minutach marszu dotarłem do ulic Yasar Dogu i Sanayi, gdzie znajdowało się ponad 100 różnych warsztatów mechanicznych, specjalizujących się w wymianie opon i wulkanizacji, regeneracji silników, wymianie olejów, naprawach blacharskich, elektronice samochodowej itp. Wszystkie były zgrupowane w jednym miejscu, jeden obok drugiego.
Jeden z licznych warsztatów naprawy samochodów / Alanya.
Stąd najprawdopodobniej pochodził czarny przepracowany olej, który w niektórych miejscach płynął rynsztokami biegnącymi w kierunku kanałów burzowych, kierujących wodę opadową w kierunku rzeki Oba. Ta sytuacja bardzo mnie zszokowała, ponieważ policyjne samochody przejeżdżały obok mechaników wylewających płyny samochodowe bezpośrednio do tych rynsztoków czy studzienek burzowych. Nikt się tym nie przejmował - ani mieszkańcy, ani policjanci, a nawet turyści, którzy tam przypadkowo trafili. Jako akwarysta, byłem oburzony. Zdziwiło mnie, że mając tak piękne i czyste morze, ludzie nie dbają o nie w ogóle. Później w porcie zauważyłem również statki turystyczne, na których pracownicy czyszcząc pokłady środkami myjącymi, tworzącymi pianę, spłukiwali potem wszystko bezpośrednio do morza. Apeluję do wszystkich akwarystów - wybierajcie miejsca, w których dba się o środowisko naturalne. W Unii Europejskiej, mimo że takie sytuacje również się zdarzają, istnieją narzędzia w postaci kar pieniężnych, które pozwalają karać takich trucicieli, ponieważ świadomość ochrony przyrody i egzekwowanie prawa są u nas na wyższym poziomie niż w Turcji. Dlatego warto wybrać Grecję, Cypr, Chorwację czy Hiszpanię zamiast Turcji, gdzie takie praktyki są mniej powszechne, gdyż lokalne władze zwracają na nie uwagę jak i często lokalni mieszkańcy. Tymczasem w Turcji jest to i jednym i drugim obojętne. Morze jest wielkie więc przyjmie masę zanieczyszczeń... Turcja jest tańszym kierunkiem niż kraje powyżej przeze mnie wspomniane ale jeżeli to do Was nie przemawia to zastanówcie się czy chcielibyście pływać w morzu kilkadziesiąt czy kilkaset metrów od spływu zanieczyszczeń chemicznych takich jak płyny samochodowe - oleje, rozpuszczalniki itp.? Albo chcielibyście aby kąpały się w tym wasze dzieci? Myślę, że jednak nie warto - nawet za niższą cenę wakacyjnego urlopu!
Tekst: Tommy Aquario, źródło zdjęć: zasób publiczny Google Strret View